.
"Ja też potrzebowałem kogoś, kto by się mną zajął. Natychmiast potrzebowałem jedzenia. Moje ciało pragnęło pożywienia. Jak długo musiałbym czekać? Może wiecie? Czy powiedziałem wam, że byłem naprawdę zajebiście głodny ?
Rozważałem możliwość zjedzenia kilku upieczonych owadów, które leżały rozwalone na moim brzuszku… lecz nie…
Zdecydowałem się raczej zrobić małą awanturę – poruszyć uwagę moich opiekunów, stosując metodę wszystkich głodnych i zaniedbanych dzieci – więc nabrałem powietrza w płuca i zacząłem wyć, wyć i wrzeszczeć, wściekać się i wykrzykiwać takie rzeczy jak „Dajcie mi jeść!”, „Jedzenia!”, „Cycka!” , przez cały czas waląc i kopiąc, pomimo krępujących mnie sznurów, tak pomysłowo zrobionych przez Papę – prawdziwego mistrza pułapek – że każde kopnięcie i uderzenie mojego niemowlęcego ciałka powodowało powolne zaciskanie się więzów, ograniczających coraz bardziej swobodę ruchów; w ciągu minuty moja mała awantura została ograniczona do zaciskania pośladków, rzucania srogich spojrzeń, wywieszania języka i oczywiście puszczania słownych wiązanek – och, jak one obracały moim językiem – och, jak tryskały mi z ust – wspaniałe, cholerne słowa, wyrwane z samego środka mojego brzucha – „Dajcie mi jeść!”, „Do diabła, czy muszę umierać z głodu?”, „Dajcie mi, kurwa, żreć!” – i czy wiecie, co się stało? – pomimo wszystkich moich krzyków i ryków, całego wycia i wrzeszczenia, całego tego byczego wykrzykiwania obelg, cholernego awanturowania się i zawodzenia – pomimo tego wszystkiego – czy wiecie co ?
Nie wydobyłem z siebie nawet pisku – żaden dźwięk nie wyszedł z mojej skrzynki, mojego łóżeczka.
Nie, nie wydobyłem z siebie nawet pisku.
Byłem wstrząśnięty tym odkryciem. Czułem się oszukany. Wystrychnięty na dudka.
Czułem się samotny."
"Gdy Oślica Ujrzała Anioła"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz